Recenzja Aune Flamingo Bluetooth Edition

Aune to marka, której chyba nie trzeba przedstawiać. Jeśli jednak ktoś zastanawia się nad tym, czym się wyróżnia, to z całą pewnością jest to tworzenie ponadczasowych i świetnie wykonanych sprzętów o bardzo wysokiej jakości, za stosunkowo niewielkie pieniądze. Ciekawą propozycją od tego producenta jest przetwornik cyfrowo-analogowy z funkcją wzmacniacza słuchawkowego – Aune Flamingo Bluetooth Edition. Oferuje nietypowe połączenie hybrydowego wzmacniacza opartego na przedwzmacniaczu lampowym i końcówce mocy zrealizowanej przez sekcję tranzystorową, a jego cena wynosi obecnie około 1300 zł. Do wyboru mamy dwa tryby pracy. Możemy zdecydować się na klasyczny tryb tranzystorowy i pominąć wbudowaną lampę lub wybrać tryb lampowy i cieszyć się zaletami obu rozwiązań. Przydatnym rozwiązaniem jest także opcja wejścia koaksjalnego, klasycznego USB B i regulowanego wyjścia liniowego w formie klasycznych RCA. Mamy też klasyczny włącznik z tyłu urządzenia. Od frontu znajdziemy wejście typu duży jack i wielofunkcyjny przycisk, przy pomocy którego możemy swobodnie przełączać się miedzy wejściami i zmienić tryb pracy urządzenia czy filtry cyfrowe. Za sekcję DAC odpowiada całkiem niezły układ od ESS 3098SQ. 

Zacznijmy od odpakowania sprzętu i omówienia jego ergonomii. Aune Flamingo Bluetooth Edition dociera do nas w ładnym kartonowym opakowaniu, a dodatkowo mamy do dyspozycji przewód USB-USB B, adapter z USB B na USB C i antenę oraz zasilacz o mocy 12V/2A. Samo urządzenie jest naprawdę niewielkie i wykonane w całości z jednolitego kawałka aluminium. Na froncie znajdziemy niewielki ekran wyświetlający podstawowe informacje. Co ważne, urządzenie obsługuje w całości kodek LDAC, jak i wysokiej jakości pliki DSD przy połączeniu USB. Choć nie jest zbalansowane i mamy do wyboru zaledwie jedno wyjście słuchawkowe, to jednak otrzymujemy znakomite parametry techniczne. Musimy tylko pamiętać, że w trakcie pracy lampa się nagrzewa, a łatwo przypadkowo jej dotknąć, czego swoją drogą lampy nie lubią.

Aune Flamingo Bluetooth Edition

Przejdźmy do kwestii brzmienia, rozpoczynając od basu. Niskie tony są zależne od wybranego trybu pracy. W przypadku wybrania trybu lampowego, brzmienie dolnych pasm jest masywne i gęste. Analogowy charakter jest jednak nieco złagodzony przez bardzo dobrą sekcję cyfrową, co pozwala uzyskać nieco mocniejsze i bardziej współczesne brzmienie. Jednocześnie zachowano naturalny i przejrzysty charakter, który jednak został wzbogacony o ciepło i naturalność brzmienia lampowego, dlatego na pewno nie zabraknie nam gęstego i mocnego uderzenia. W trybie tranzystorowym mamy więcej swobody, brzmienie nabiera więcej powietrza i staje się jeszcze bardziej dynamiczne, co może się spodobać fanom współczesnej muzyki. W przypadku szybszych gatunków muzycznych, tryb tranzystorowy może się szczególnie przydać.

Średnie tony pokazują słodką i cukierkową odsłonę w przypadku trybu lampowego, co z pewnością docenią wszelkiej maści pasjonaci klasycznego lampowego brzmienia, jednak nie jest to brzmienie przekoloryzowane czy zabłocone. To raczej piękne, barwne i angażujące ukazanie muzyki w bardzo namacalny i empiryczny sposób. W trybie tranzystorowym jest to zupełnie inne oblicze, znacznie bardziej czyste, bliższe neutralności niż pudrowej kolorystyce. Tryb tranzystorowy pozwala nam odkryć zupełnie inne oblicze i cieszyć się szybkim, precyzyjnym brzmieniem. To sprawia, że Aune Flamingo Bluetooth Edition jest bardzo wszechstronnym urządzeniem o sporej mocy.

Wyższe partie są ukazane w sposób czysty, a przede wszystkim bardzo precyzyjnie oddają instrumenty i obrazują brzmienie. Warto dodać, że w trybie lampowym brzmienie będzie nieco bardziej intymne, mniej rozłożone niż w trybie tranzystorowym. Tryb tranzystorowy jest bardzo neutralny, znacznie bardziej techniczny i czystszy. Jednocześnie wszyscy fani szczegółowego i pełnego brzmienia z całą pewnością będą bardzo zadowoleni z efektów, jakie uzyskają w połączeniu z Flamingo.

Jeśli chodzi o sekcję DAC, jako przedwzmacniacz Aune Flamingo Bluetooth Edition sprawdza się znakomicie, oferując czyste i przede wszystkim bardzo dojrzałe brzmienie. Co ważne, mamy zachowaną kontrolę głośności, co daje nam możliwość dostrojenia sygnału do własnych potrzeb i owocuje sporą funkcjonalnością.

Ciekawe pary stworzyć można przez połączenie omawianego sprzętu ze słuchawkami oferowanymi przez HiFiMan.

Aune Flamingo Bluetooth Edition + HiFiMan Sundara Closed Back

To połączenie spodobało mi się w szczególności przez wzgląd na czyste i bardzo analogowe brzmienie. Ciepło lampy świetnie oddziałuje na naturalnie cieplejszą i bliższą w prezentacji średnicę obecną w tych słuchawkach. Dodatkowo Aune Flamingo Bluetooth Edition posiada dość mocy, by w pełni wysterować te słuchawki i osiągnąć pełnię ich możliwości. To połączenie było dla mnie syntetyczne, spójne i przede wszystkim kompletne, co pokazuje, że za stosunkowo umiarkowaną cenę możemy uzyskać naprawdę wiele.

Aune Flamingo Bluetooth Edition + HiFiMan HE1000SE

W przypadku tych słuchawek w szczególności wykorzystałem tryb solid state. W moim odczuciu te słuchawki nie bardzo lubią się z lampowym brzmieniem, natomiast Aune Flamingo Bluetooth Edition, dzięki zastosowaniu dwóch trybów, okazał się bardzo uniwersalnym urządzeniem i umożliwił nam dopasowanie naszego źródła pod konkretne potrzeby. To po raz kolejny wskazuje na uniwersalny i bardzo dobrze rozbudowany charakter Aune Flamingo Bluetooth Edition.

Przejdźmy do porównań z konkurentami.

Aune Flamingo Bluetooth Edition vs Chord Mojo 2

Mojo to przede wszystkim urządzenie mobilne, jednak oferujące nie tylko stacjonarne brzmienie, ale i znakomitą moc. Jeśli jednak odejdziemy od aspektu mobilności i zestawimy oba urządzenia w kategoriach technicznych i użytkowych to rezultaty mogą nas zaskoczyć. Pomijam już brak wyjścia liniowego w Mojo, ale sama sygnatura brzmienia Mojo 2 mocno oscyluje wokół znakomitej warstwy technicznej. Aune Flamingo Bluetooth Edition to bardziej ciepłe i muzykalne brzmienie. Oczywiście Chord Mojo 2 to bardzo dobre urządzenie o przyjemnym strojeniu, po prostu Aune Flamingo Bluetooth Edition jest jeszcze bardziej nastawiony na przyjemność z odsłuchu.

Aune Flamingo Bluetooth Edition vs HiFiMan EF600

Aune Flamingo to urządzenie zupełnie innego typu, jest mniejsze i znacznie bardziej kieszonkowe, tym samym prezentuje znacznie bardziej kompaktową formę. Jednocześnie Aune postawiło na klasyczne rozwiązanie i zamiast stosować zbalansowany układ, postawiono na magię analogowego brzmienia lampowego. Jednocześnie jeśli chodzi o sekcję DAC, to tu niewątpliwie mogę postawić na pierwszym miejscu EF600, ponieważ zastosowanie podwójnego układu DAC, opartego na drabince tranzystorowej w technologii R2R, zaowocowało naprawdę niesamowitym rezultatem. Tego samego nie mogę natomiast niestety powiedzieć o sekcji DAC obecnej w EF600. Jest ona bardzo mocno sfokusowana na słuchawkach wymagających ogromnej ilości prądu i w tej roli sprawdza się znakomicie, jak i z większością słuchawek nausznych. Niestety nie uwzględniono słuchawek dokanałowych, a szkoda. Na szczęście zastosowano szereg wyjść liniowych, co pozwala zminimalizować ten aspekt. Flamingo natomiast stawia na zrównoważony przyrost mocy, co zapewnia nam piękne i czyste brzmienie bez względu na to, czy zdecydujemy się na słuchawki dokanałowe czy wybierzemy coś nieco większego.

Aune Flamingo Bluetooth Edition

Podsumowując wszystkie omówione parametry,

Aune Flamingo Bluetooth Edition oceniam jako znakomite urządzenie o ponadczasowym wzornictwie. Dzięki swoim niewielkim gabarytom i bardzo dobremu strojeniu oferuje znakomity stosunek jakości do ceny. Jego sporym atutem jest niewielki rozmiar i fakt, że jest praktycznie całkowicie niezależnym urządzeniem „all in one”. Fakt oferowania dwóch odmiennych trybów pracy, opierających się na niezależnych sygnaturach dźwiękowych, dodatkowo zwiększa funkcjonalność i elastyczność urządzenia. Za pomocą wejść cyfrowych możemy bez problemu połączyć nasze urządzenie z praktycznie każdym źródłem. Zabrakło mi co prawda wejścia optycznego, natomiast na pewno obecność wejścia koaksjalnego pozwala zrekompensować ten stan rzeczy. Kolejną zaletą jest łatwy dostęp do lampy, umożliwiający bezproblemową wymianę i zmianę na inną lampę w przyszłości. Ilość mocy jest wystarczająca do większości słuchawek. Jeśli ktoś lubi piękne i ciepłe brzmienie, które jest czarujące i zachwyca swoją jakością, to z pewnością tryb hybrydowy z wykorzystaniem lampy spełni to zadanie. Natomiast dla miłośników technicznego i czystego brzmienia Aune Flamingo Bluetooth Edition oferuje w pełni funkcjonalny tryb tranzystorowy, w którym zakochają się wszyscy miłośnicy współczesnego cyfrowego brzmienia. Jednocześnie tryb ten nie jest bezwzględny i zachowuje muzykalny i bardzo przyjemny charakter. Mocną stroną Aune Flamingo Bluetooth Edition jest też świetne strojenie z mocnym i sprężystym basem. Klarowność i czystość średnicy wraz z bardzo przejrzystą i niemęczącą górą to dodatkowe atuty tego urządzenia. Jeśli miałbym znaleźć jakieś wady, to chciałbym, by lampa w kolejnej odsłonie byłą nieco lepiej zabezpieczona. Natomiast jest to jedynie moja osobista sugestia i nie uważam tego za cechę, która będzie przeszkadzała każdemu. Aune Flamingo Bluetooth Edition wypada też bardzo dobrze na tle konkurencji oferując znakomity stosunek jakości do ceny. Choć nie mamy tu wejścia liniowego i nie możemy zmienić sekcji DAC, to producent zadbał o to, by Aune Flamingo Bluetooth Edition oferowało znakomite brzmienie bez względu na to, czy wykorzystamy połączenie przewodowe czy raczej zdecydujemy się na użycie Bluetooth. Tu muszę przyznać, ze po LDAC Aune Flamingo Bluetooth Edition oferuje świetny dźwięk i bardzo dobre parametry pracy. To wszystko powoduje, że uważam Aune Flamingo Bluetooth Edition za ciekawe urządzenie oferujące bardzo dobre brzmienie i wciąż oscylujące w bardzo przystępnej cenie. Jest ono odpowiednie i rekomendowane zarówno dla początkujących, jak i bardziej zaawansowanych audiofili i osób, dla których jakość muzyki jest ważna. Oczywiście nie będzie to poziom drogich urządzeń lampowych, ale jest pewnym kompromisem pomiędzy tranzystorowym brzmieniem, a naturalnym i czarującym koloryzowaniem lamp.