Pech nie opuszcza fanów legendy amerykańskiego ostrzejszego grania - Rage Against The Machine. Głośny powrót kaliforniskiej grupy do koncertowania ogłoszony pod koniec 2019 roku spotkał się z entuzjazmem zapalonych miłośników RATM.
Wszyscy wiemy jednak co stało się na początku 2020 roku, w którym muzycy mieli ruszyć w trasę koncertową - epidemia koronawirusa sparaliżowała te plany na dwa lata i zmusiło grupę do kilkukrotnego przekładania eventu. Gdy sytuacja na świecie się uspokoiła i wszystko zmierzało do tego, że RATM ruszy w świat i odwiedzi również Polskę - na fanów gruchnęła nowa, fatalna wiadomość...
Podczas jednego z pierwszych koncertów na zapowiadanej trasie, frontman grupu, Zach de la Rocha doznał poważnej kontuzji ścięgna achillesa. Sytuację chciano ratować, a Zach nawet zagrał na jednym koncercie... na siedząco, lecz wiadome było, że na dłuższą metę nie ma to sensu - ogłoszono kolejne przełożenie w czasie trasy, a koncert w Polsce odwołano do bliżej nieokreślonego terminu.
Ten stan zawieszenia trwał do 4 grudnia, gdy na profilu instagramowym perkusisty zespołu, Brada Wilka pojawiło się ogłoszenie, które na pewno nie spodoba się fanom antysystemowego zespołu. W dość zwięzłym i tajemniczym komunikacie muzyk wprost daje do zrozumienia, że historia Rage Against The Machine jako aktywnego, koncertującego zespołu - właśnie się zakończyła. Cytując bębniarza:
"Wiem, że wielu z was czeka, aż ogłosimy nowe daty odwołanych koncertów RATM. Nie chcę was i siebie zwodzić dłużej" – napisał w imieniu całego zespołu. "Nie będziemy więcej jeździli w trasy ani grali na żywo. Przepraszam tych, którzy czekali na nasze występy. Naprawdę chciałbym, żeby się odbyły…" - zakończył swoją wypowiedź.
Wszystko wskazuje na to, że to już ostateczny koniec tego znanego z upolitycznego, buntowniczego przekazu bandu, a utworów znanych z kultowej okładki debiutu posłuchamy już jedynie ze sprzętu grającego.... Smutny koniec historii, która trwała od ponad 40 lat, a która w 2008 roku zaowocowała umieszczeniem RATM w Rock and Roll Hall of Fame.